5. września
Oryginalny plan na ten dzień przewidywał wędrówkę do miejsca oznaczonego na mapie jako Mysubytta i stamtąd pójście na zachód w kierunku schroniska Slæom. Trasa jednak ulegnie zmianie, bo pchanie się na wysokość prawie 1800 metrów w teren przysypany śniegiem, z przeciążonym kolanem i tylko z jednym kijkiem trekkingowym byłoby co najmniej nierozsądne. Sprzątając schronisko zastanawiam się, czy czasem nie będę ostatnią osobą w nim przed nadejściem prawdziwej zimy, bo ostatni wpis w dzienniku pochodzi sprzed 5 dni. W sumie zaś przede mną było tu od początku roku trochę ponad 200 osób.
Najnowsze komentarze