Dzień trzeci
Poranek wita mnie gęstą mgłą spowijającą okolicę. W takich warunkach nie mam nawet co myśleć o wejściu na szczyt Snøhetta. Stopniowo zaczyna się jednak wypogadzać i jakieś dwie godziny po wyjściu z namiotu zaczynam dostrzegać wierzchołek góry.
Najnowsze komentarze