Czasem zdarza się tak, że do bardzo ciekawych miejsc dociera się zupełnym przypadkiem. Tak było gdy około miesiąc temu jechałem z Lęborka do Bytowa.
Nawigacja poprowadziła nie główną drogą nr 212, lecz lokalnymi szosami. W efekcie kilkanaście kilometrów przed celem po obu stronach drogi pojawiły się krajobrazy, które przypominały słynne toskańskie pejzaże z Val d’Orcia. Pofalowane pola z rosnącymi pośród nich samotnymi drzewami aż prosiły się o zrobienie im zdjęć. Okazja do tego nadarzyła się już kolejnego poranka, gdy widoki zostały upiększone wschodzącym słońcem i ścielącymi się mgłami. Krajobrazy w okolicy wsi Jeleńcz nie były oczywiście tak spektakularne jak te we Włoszech, niemniej jednak robiły ogromne wrażenie. Okazuje się że mała „Toskania” znajduje się również na Kaszubach!
Jeżdżenie bocznymi drogami, ze śpiewającą załogą, która dodatkowo wypatruje dobrze rokujących widoków to świetna sprawa. Na następny raz postaram się wyszukać jeszcze jakieś inne dobre miejscówki, bo widzę, że w duecie z G9 robicie dobry użytek z poranków (i nie tylko).
Mgiełki cud- miód, tudzież koniczek (y)